Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/202

Ta strona została przepisana.
V.

Kiedyś, gdy będziesz miał czas wolny, drogi przyjacielu i uczujesz potrzebę samotności i skupienia, wyjdź pięknym rankiem majowym, na drogę do Fontainebleau. Zatrzymasz się w Cesson; ztamtąd wziąwszy się na prawo, będziesz szedł małe pół milki aż do wielkiej kasztanowatej alei. Przekroczysz drewnianą barjerę która drogę powozom zagradza. Nikt ci nic nie powie: właściciel to wielki, pan gościnny dla każdego. Tą aleją dochodzi się do miejsca gdzie się grunt obniża. Czy widzisz, tam na prawo, tę ścieżynkę wpół zakrytą rosnącemi nad nią hebanami? Przecina ją nizka krata, zawsze uchylona, ponieważ dzieciom wioskowym wolno się bawić w parku, pod wielkiemi, siejącemi do koła aromat jodłami. Minąwszy kratę, ścieżka ta doprowadzi cię do progu domu, kryjącego się w gęstej zieleni kasztanów. Rzuć okiem na dom ten i powiedz sobie. „Jest ktoś, co tu był zupełnie szczęśliwym!“ Kobieta, pilnująca teraz tego domu, w którym nikt już nie mieszka, nie wiem czemu, to żona ogrodnika. Mąż jej, obecnie, pracuje w sąsiednim pałacu. Córka za mąż poszła. Zaślubiła rolnika z Beaulieu, wioski leżącej na wzgórzu, o parę kilometrów z tamtąd; Pomów o mnie z ogrodniczką;