Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/209

Ta strona została przepisana.
VI.

Małe to zajście opowiadam panu z najdrobniejszymi szczegółami dlatego, że w niem już przejawiają się w zarodzie trzy główne występki, mające najprzód zgubić tę kobietę, potem mnie z nią razem: bezwstyd, niewdzięczność, zmysłowość. A jednak, z wyjątkiem niemiłego zdziwienia wywołanego odpowiedzią w przedmiocie srebrnej czarki, cała ta scena zostawiła na długo w moim umyśle samo wspomnienie miłości, i niewinnej pustoty. Iza kilkakrotnie ponawiała podobne wybryki, a raczej uczestniczyliśmy w nich oboje, pragnąłem bowiem dzielić wszystkie bez wyjątku jej wrażenia. Ona zwała mię Daphnis, ja ją zwałem Chloe, aż w końcu mitologiczne te kąpiele, oddawna wykluczone z obyczajów świata cywilizowanego, zdały mi się całkiem naturalną rzeczą.
Zresztą, takie ćwiczenia i zapasy z przemożnym żywiołem odpowiadały w zupełności moim upodobaniom, i nie byłoby nic tak bardzo zdrożnego w tej całkowicie odosobnionej rozrywce, gdybyśmy byli na tem poprzestali; ale miłość, ale miłość, którą odczuwała dla mnie Iza była fizyczną wyłącznie; dusza nie brała w niej najmniejszego udziału, wierząc niemniej, że całkowicie ją podziela. Naów-