Ta strona została przepisana.
świat drobnej, kwilącej istotki, śmiertelnej w każdym razie, którą ostatni z tragarzy tak dobrze jak i om zrodzić potrafi? Ma-li się ograniczyć do ciasnego rodzinnego kota ten badacz, któremu widomego świata jest zamało? Maż zmaleć aż do skupienia się w części dla drobniuchnego atomu, ten olbrzym co się w niebo wedrzeć usiłuje, porzucić bezgraniczne państwo myśli dla ciasnej miedzy uczucia? Nie. Sam Chrystus wybierać musiał, i dla dowiedzenia że był Bogiem, nie być ani synem, ani mężem, ani kochankiem, ani ojcem. Za to też zrodził największą pod słońcem ideę.