Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/229

Ta strona została przepisana.
X.

Jekoś ku końcowi jesieni odebrałem list od hrabiny, zapowiadający rychły jej powrót do Paryża, i postanowienie osiedlenia się tu na zawsze. Dziękowała serdecznie za moją gościnność, i zwracała mi pożyczone niegdyś pieniądze. Interesa pokończyła szczęśliwie. Otrzymała nakoniec bardzo znaczną sumę, i korzystając z tego postanowiła nie rozłączać się więcej z córką pewną, że już teraz zacnie potrzebuje mi być ciężarem. W żadnym razie nie zgodziłaby się mieszkać przy nas, nie chcąc krępować w niczem; ale przynajmniej oddychać będzie tem samem powietrzem co jej drogie dzieci. A nadto, z jakąż radością będzie pomagać matce mojej w wychowaniu małego!
Przybyła tedy, i wynajęła mały domeczek w alei Marboeuff; my zaś, mieszkaliśmy w dużym domu. oznaczonym numerem 71, Berry. Sąsiadowaliśmy więc z sobą. Iza prawie codziennie odwiedzała matkę, z niańką i z dzieckiem. Niekiedy towarzyszyłem jej, albo przychodziłem po nią Hrabina, ile razy chciała, bez żadnej ceremonii przychodziła do nas na obiad. W takich razach przynosiła z sobą jakąś robótkę, albo też szyła co dla wnuka. Wyglądało to patryarchalnie. Wyrzekła się