czają: „Wiem ja dobrze całą prawdę. Mnie spytaj co to znaczy“.
Począłem ją wypytywać.
— Przyrzecz mi, — rzekła, — na honor, że nie powtórzysz nikomu, nawet matce, a tem bardziej Konstantemu, tego co ci powiem.
— Przyrzekam.
— I że to w niczem nie wpłynie na twój do niego stosunek?
— W niczem.
— Słowo honoru?
— Słowo honoru.
— Otóż, Konstanty zalecał się do mnie bardzo natarczywie, i, jeżeli przestał bywać u nas, to dla tego żem go o to wyraźnie prosiła. Nie wspominałam ci o niczem, bo uważam za zbyteczne zaprzątać męża podobnemi rzeczami. Kobieta, co się sama szanuje, potrafi drugich we właściwych granicach szacunku utrzymać. Dziś, fakt jest małoznaczący, mogę ci więc wyznać prawdę całą. Masz go za przyjaciela, masz go za uczciwego człowieka.
Nie jestem tego zdania, i koniec, a nawet sądzę go zdolnym do nizkiej zemsty. Czy ci nigdy źle o mnie nie mówił?
— Nigdy,.
— To dziwne, ale przyjdzie i do tego. Oh! mężczyźni obrażeni w miłości własnej, już my kobiety wiemy co to znaczy. Pamiętaj, że mam twoje słowo!
Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/232
Ta strona została przepisana.