Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/306

Ta strona została przepisana.

panu wszystkich tych odcieni męzkiego uczucia. Jako mężczyzna, zrozumiesz je łatwo. Dość, że zdawało mi się jakoby Iza gwałtownie i raz na zawsze wyrzuconą została z mego życia. Wyobraziłem sobie nawet że powinienem zostać w Paryżu, że zamierzona podróż niepotrzebną, że mógłbym bezkarnie spotykać się z tą kobietą, że anibym o niej pomyślał.
Spotkało mię to co niejednokrotnie spotykało innych i to znakomitszych odemnie. Ukochałem kobietę i nie zostałem od niej zrozumiany. Czyżem ja to pierwszy albo ostatni w takiem położeniu?
Pozostawało mi zdrowie, praca, sława, spokojne sumienie, szacunek i przyjaźń ludzka, wszystkie te rzeczy, z których jedna zdałaby mi się niegdyś zupełnie wystarczającą do szczęścia całego życia. Dzięki Bogu, jednej kobiecie upadłej, nie jest danem przewrócić porządku wszechświata. I słońce, i wiosna, i kwiaty, i sztuka, i młodość, i piękność, i miłość żyją po dawnemu. A gdyby ta kobieta nie istniała wcale, musiałbym przecież bez niej się obejść! Może właśnie mój talent potrzebował takiego gwałtownego wstrząśnienia, by stać się geniuszem. Cóż Michał Anioł zrobiłby na mojem miejscu? Byłby wzruszył ramionami i stworzył arcydzieło. Nie szukając tak daleko, jakże naj-