Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/310

Ta strona została przepisana.

przekonany o zupełnem mojem uleczeniu. Nie mógł odpowiadać za porządek chronologiczny, ale ręczył za wiarogodność faktów. W części wiedział o niej z ust samychże bohaterów, którzy nie czuli się w obowiązku dochowania tajemnicy, gdy rzecz szła o osobę tego rodzaju. W istocie nie ma powodu szanować kobiety więcej niż one same się szanują.
Rousseau powiedział: „Wyobraźnia u istot ograniczonych namiętności w występki zamienia.“ Tak miłość u Izy zniżyła się wkrótce do poziomu prostej ciekawości i zwykłej rozpusty. Pierwszy krok na tej drodze postawiwszy za namową matki, nie poprzestała już na tem. Dla kobiet dwie są tylko krańcowości: dobro i złe. Raz wystąpiwszy z granic cnoty nie mogą być występnemi w części, w połowie; w trzech czwartych są niemi bezpowrotnie, bezwzględnie. Liczba błędów nic tu nie stanowi. Liczy się pierwszy jedynie, dalsze są nie uchronnem, logicznem następstwem. Najtrudniej zerwać ze skromnością. Rozbrat ten raz dokonany reszta sama z siebie już wypływa. U Izy rzeczy szły z całą możliwą szybkością, występny pierwiastek przyrodzonym był jej duszy, wszczepionym w cały organizm. Z tych pięciu mężczyzn, do których kolejno należała, jeden tylko, najmłodszy, starał się o jej względy. Innym narzuciła się sama nigdyby im bowiem nie przyszło do głowy, by młoda, dwudziestoletnia kobieta, mając męża dwu-