Konstanty nie wrócił.
W pierwszym liście który od niego odebrałem, wypowiadał wciąż i jeszcze te same zamiary; następnie życie paryskie znowu go i w swój wir wciągnęło. Biada nieobecnym, tym gorzej dla nieszczęśliwych! Vae victis! istnieć będzie wszędy i dla wszystkich. Niemniej Konstanty donosił mi o każdym poruszeniu i postępku Izy. P. Ritz, nie znając dokładnie obecnego mego stanu, w listach pisywanych do syna podczas naszej podróży, unikał wszelkiej wzmianki w tym przedmiocie. Konstanty za to, po powrocie do Paryża, ze zwykłą otwartością zawiadomił mię o wszystkim. Zresztą, wierzył w zupełne moje uleczenie, a mnie w myśli nie postało wywodzić go z błędu.
Skoro Iza dowiedziała się o moim odjeździe, ogarnęła ją wściekłość bezsilna; zaskarżyła p. Ritz’a o nieprawe przetrzymywanie jej dziecka. Zrazu umyśliła poruczyć panu Dax, byłemu swemu kochankowi, prowadzenie zamierzonego procesu. On jednak uchylił się od tego zaszczytu, i nadto oświecił prezydenta o całem poprzednim postępowaniu swej niedoszłej klientki. Było to zemstą czy sprawiedliwością? Mniejsza o to, uczynił co był powinien; i to
Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/332
Ta strona została przepisana.
VIII.