Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/333

Ta strona została przepisana.

już wiele. Wówczas na sędziach poczęła próbować wszechpotęgi wdzięków swoich; sędziowie jednak okazali się niesprzedajnymi, i mały Feliks pozostawiony został na opiece p. Ritz’a, z tym jedynie zastrzeżeniem, że matka raz w tydzień mogła go widywać w obecności trzeciej osoby. Iza przychodziła jak najregularniej przez jeden miesiąc, następnie poczęła bywać raz w dwa tygodnie, potem zupełnie przychodzić przestała.
Osiadłszy przy matce, Iza żyła bardzo spokojnie, ubierała się jak młoda panienka i wyglądała najwyżej na lat osiemnaście. Nigdy jeszcze nie okazywała się do tyle skromną i przyzwoitą. Wszędzie, gdzie nie będąc wprzódy znaną, szła teraz w towarzystwie hrabiny; nazywano ją panienką. Konstanty kazał ją był śledzić i szpiegować. Nic do zarzucenia. Dla większego bezpieczeństwa Sergiusz zaraz po wyzdrowieniu opuścił stolicę. Konstanty widział się z nim przedtem razy parę, i rozmawiali poufnie. Sergiusz był zawsze bardzo rozkochany w Izie, z tego powodu czuł się niemal równie jak ja nieszczęśliwym; a nie czując się pewnym czy blisko od niej zdoła dotrzymać danego słowa, uważał za właściwsze wyjechać z Paryża. Zresztą, na przyszłość miała wcale dobre widoki pieniężne. Prócz prezentów, darowywał on jej znaczne sumy: dziewięćdziesiąt czy sto tysięcy franków, które umieściła bardzo korzystnie. Szał zmysłów, trzeźwość umysłu, zjawisko nierzadkie u kobiet. Rozstanie nasze narobiło wielkiego hałasu. Ja byłem tak znany, ona