Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/352

Ta strona została przepisana.

takie życie nie dla mnie. Począłem płakać i wołać: „Mamo!” jak małe dziecko zbłąkane. Możem był tylko fizycznie chory? może to po prostu symptomata miejscowej febry, tak często napastującej cudzoziemców?
Wezwałem lekarza. Ten zbadał mi puls przede wszystkim, puls był trochę niespokojny, ale bez śladu gorączki. Zobaczył mi język, obejrzał gardło, wysłuchał serca, opukał, ostukał, wypytał o dawne nawyknienia, o tryb życia. Opowiedziałem mu jak byłem wychowany, i jak żyłem, i jak następnie znalazłem się w Rzymie, wskutek wielkiego zmartwienia które zburzyło całą przeszłość moją. Na to zalecił mi ruch, systematyczną pracę, strawne pokarmy, dużo rozrywek, i kobietę od czasu do czasu, ale kobietę bez miłości, wziętą tylko higienicznie. I długo i szeroko wyłuszczał mi jako zdrowie to bezwzględna równowaga władz i funkcji, i dodał, że wymagając więcej od jednego niż od drugiego organu niszczymy tę równowagę, że odtąd jest upadek równowagi, a zatem choroba; że od lat wielu miałem takie a takie nawyknienia, które dla tej lub innej przyczyny przerwane i rozstrojone zostały, że idzie teraz o powrócenie stopniowe do dawnych nawyknień, w innym otoczeniu, ponieważ warunki życia są odmienne, ale że prawa fizjologiczne są i nie przestaną być prawami, i że nikt się od nich wyłamać nie może; że zresztą, w tej chwili jestem pod wpływem sirocco, który nigdy jeszcze nie był tak gwałtownym, i że