Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/364

Ta strona została przepisana.

bądź kopistą. Wykonywaj poręcze do wschodów, rzeźby do sufitów, ozdoby do zegarów! Weź się do ciosania kamieni, ujmij w dłoń kielnię jak prosty murarz; ale w lat trzydzieści, zdrów, silny, uczciwy i poważany nie usuwaj się ze szranków, gdzie drudzy byli potrzebnymi tobie, tak jak ty potrzebny jesteś drugim. Samobójstwo! Dobre to dla zrujnowanych szulerów, przeżytych rozpustników, albo sprzeniewierzających się kasjerów. A i ci jeszcze nie nadużywają tego środka!
Co zaś do tego Boga, któremu przeczysz i bluźnisz, za to, że cię do tajemnic swych przypuścić nie chce, to spojrzyj tylko z uwagą i podziwem na to, co on ci pokazuje, a zbraknie ci czasu na dociekanie tego co kryje przed tobą. Nie zniżaj go do szczupłej wiary twojego szczęścia albo twojej pychy. Daj mu się rządzić podług własnej woli. Wie on po co stworzył człowieka, wie również dobrze dokąd go prowadzi. Ty, wiedz tyle tylko, że gdy istniejesz, musisz mu więc być potrzebny i staraj się wedle sił swoich być użytecznym na twym stanowisku, na którym on cię postawił. Reszty dowiesz się później. On jest, istnieje, niech ci to wystarczy. Jeżeli bywasz na tyle nieszczęśliwym by i w to zwątpić niekiedy, nie możesz być tak zaślepionym by zawsze w to wątpić; i w miarę im dalej wkraczać będziesz w życie, wyraźniej dostrzegać go zaczniesz.
Religia posługująca się świętym imieniem dla przykrycia niesprawiedliwości, nadużyć i błędów, nie daje ci ani pociechy, ani ukojenia; nie zaspokaja ani umysłu twego, ani serca; nie możesz