usiadł przy drodze, którą król miał przejeżdżać, i czekał go. Około wieczora Jakób powracał, i jak tylko dojrzał starca zawołał: otóż mój Graysteil Archibald de Kilspindie. Ale to było tylko całe wspomnienie jakie otrzymał biedny tułacz. Douglas widząc przybliżającego się króla, powstał. Jakób postrzegłszy to puścił konia całym pędem. Archibald mimo swojego wieku, będąc jeszcze silnym, biegł tak prędko za królem, że razem z nim przybył do zamku, gdzie wycieńczony upadł na progu; Jakób z koniem przeskoczył przez ciało starca, i wjechał do przedsionka, nie zważając zupełnie na niego. Wtedy Douglas czując zupełną sił utratę, prosił o kilka kropel wina, którego nikt podać mu nie śmiał, ponieważ tak znano nienawiść króla do rodziny Douglas’ów.
W rok potem stary wojownik umarł
Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/133
Ta strona została przepisana.