Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/173

Ta strona została przepisana.

ności napisaną, która może się równać z najpiękniejszemi poezjami owéj epoki. Łatwo więc pojąć można, że piękne wiersze, wymawiane pięknemi listami, musiały zawracać głowę wszystkim, którzy widzieli i słyszeli Marję, bądź przy lutni na któréj grała cudownie, bądź przy klawikordzie na którym grała z takiem czuciem, że najznakomitsi nowocześni muzycy, nie mogli jéj wyrównać, bo nie mieli jéj duszy. Dla tego też kto tylko ją znał, nie mógł jéj nie pokochać, i każdy składał jéj hołd swojego serca, począwszy od pana Damville, który ofiarował jéj swoją rękę, aż do Pana Maisonfleur.
Jednakże wszystkie te hołdy oddawane w chwili kiedy najmniéj była usposobioną do ich przyjęcia, utrudzały Marję; chcąc ich uniknąć oddaliła się do Reims, do swego wuja kardynała Lotaryńskiego, który był arcybiskupem w tém mieście. Tam dowie-