Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/180

Ta strona została przepisana.

Nakoniec przybywszy do biesiadujących rzekła: »Zupełnie przeciwnie postępuję jak Kartagińska królowa, bo Dydona, kiedy Eneasz od niéj się oddalał, nie mogła odwrócić oczu z piętrzących się wód, ja zaś nie mogę oderwać spojrzenia od lądu.« Proszono jéj aby siadła do wieczerzy; lecz oświadczyła że nic jeść nie będzie, odeszła do swojéj kajuty, zaleciwszy sternikowi aby ją obudzono równo ze dniem, jeżeli ląd widać będzie jeszcze; w tym względzie przynajmniéj los sprzyjał biednej Murji, bo wiatr ucichł i statek całą noc posuwał się tylko siłą wioseł, tak, że kiedy dzień zaświecił, jeszcze widać było Francję. Sternik dopełniając rozkazu Królowéj wszedł do kajuty; już nie spała, ujrzał ją siedzącą przy otwartém okienku i łzawem okiem spoglądającą na brzeg ukochany, z którym się boleśnie rozłączała.
Jednakże ta ostatnia przyjemność nie długo trwała, bo wiatr powstał i Francję stracono