Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/20

Ta strona została przepisana.

— Od kogo jéj zażądasz? zapytał najgrawając się Mac-Donald.
— Od Króla, odpowiedziała wdowa, chociaż bym pieszo do Edymburga udać się miała.
— Kiedy tak, ponieważ to jest daleka podróż moja matko, rzekł Mac-Donald, trzeba cię podkuć, żebyś łatwiéj przyrzeczenie spełniła.
Kazał więc przywołać kowala i polecił mu przybić trzewiki do nóg wdowy, i tak puścił ją w zamierzoną drogę.
Wdowa słowa dotrzymała. Zaledwie wyleczono ją z ran, poszła pieszo do Edymburga rzuciła się do nóg królowi, opowiadając co ucierpiała. Jakób oburzony kazał schwytać Mac-Donalda i dwónastu najśmielszych jego towarzyszy, których kazawszy okuć podobnież, wystawił przez trzy dni na placu publicznym, a czwartego głowy pościnać kazał.