Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/227

Ta strona została przepisana.

wpół odepchnął z gwałtownością, nie mając nawet względu na jéj brzemienność; gdy tym czasem Douglas dopełniał nieszczęsnéj przepowiedni, zerwał sztylet wiszący na piersiach króla i ugodził nim Rizzia. Nieszczęśliwy odebrawszy ten pierwszy cios upadł z krzykiem; lecz podniósłszy się natychmiast, na kolanach czołgał się do królowéj, która usiłując wyrwać się z rąk Darnleja, wołała: przebaczenia! przebaczenia!.. Lecz nim Rizzio zdołał się do niéj zbliżyć, wszyscy rzucili się na niego, jedni topiąc w nim swoje sztylety, drudzy wyciągając go za nogi z gabinetu zostawili na posadzce ten długi ślad krwi, który dziś jeszcze widzieć można, kiedy już był w obocznej komnacie, każdy, jeden przez drugiego podżegany, chciał należeć do zabójstwa, uderzał w martwe już ciało; albowiem policzono że zamordowa-