Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/233

Ta strona została przepisana.

dworu postrzegłszy to poruszenie, i jéj bladość, zbliżyła się do niéj i zapytała co jéj jest. — Co mi jest? odpowiedziała Elżbieta: Czyli żeś nie słyszała że Marja powiła pięknego chłopca, a ja jestem tylko nieurodzajném drzewem?... Wkrótce jednak przyszła do siebie, powróciła do tańca, i nazajutrz przyjęła Melvilla z najżywszemi oznakami radości, oświadczając mu, że ta wiadomość, taką przejęła ją roskoszą: iż ją wyleczyła z piętnastodniowéj słabości.
Melvill oprócz zawiadomienia o urodzeniu syna, miał prosić Elżbiety, aby raczyła bydż matką chrzestną młodego książęcia, przyjęła to zaproszenie z najżywszem podziękowaniem. Jednak, kiedy poseł napominał, że teraz będzie miała najdogodniejszą sposobność odwiedzenia Marji, z którą od dawna widzieć się pragnęła, odpowiedziała z pośpiechem, że nie może opuścić