mi, ze słyszał nawet stąpania w izbach na dole będącyce. A ponieważ, jakieśmy powiedzieli, był sam tyko z lokajem, który ile go razy zbudził, utrzymywał że nic nie słyszy, musiał więc Darnley czekać do następnego dnia, aby się o prawdzie przekonać. Nazajutrz nie znalazł nikogo; lecz ponieważ deszcz padał dnia poprzedzającego, poznał tedy na ziemi ślady stóp, które nie były ani jego ani Durhama; te ślady ciągnęły się od wyłomu w murze aż do drzwi pawilonu. Darnley zwiedził wszystkie zakąty, oprócz małéj piwnicy będącéj pod jego sypialnia zamkniętéj ogromnemi drzwiami; wyjąwszy tych drzwi zamkniętych, nie mógł znaleźć najmniejszéj skazówki, któraby jego podejrzenia utwierdzić lub zniszczyć mogła.
Noc minęła jak poprzednia; albowiem tenże sam szelest dawał się słyszeć, i tym razem już tak wyraźny iż Durham nie
Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/245
Ta strona została przepisana.