Ta strona została przepisana.
się na łóżku, gołą szpadę włożywszy pod poduszkę.
Aż do godziny piérwszéj rano, Bothwell pozostał z królową w zamku Holyrood; potém wyszedł od niéj, i w kilka minut widziano go odzianego płaszczem huzara niemieckiego, jak przeszedł około straży zamkowéj ztamtąd udał się ku opactwu Champs. Kiedy druga godzina biła przebył wyłom w ogrodzie. Zaledwie kilka kroków postąpił, pomiędzy gęstwą drzew napotkał człowieka odzianego płaszczem.
— I cóż tam! zapytał Bothwell, jakże idą rzeczy!
— Wszystko gotowe, odrzekł nieznajomy, czekamy tylko na Ciebie, aby lont zapalić.
— Daléj więc, rzekł Bothwell.
To mówiąc, Bothwell i rozmawiający z nim, połączyli się z pięcią albo sześcią osobami stojącemi w głębi ogrodu, w miej-