Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/314

Ta strona została przepisana.

bić i ciało. W imię nieba, pani, masz tylko jeszcze jedną chwilę; kwandrans upłynął, słyszę ich powracających. Otóż i oni.
I w istocie, oba lordowie weszli, Lindsay ze zwykłą sobie gburowatością, Ruthwen z zimnem ugrzecznieniem. Milczeli chwilę; potém widząc że Marja nic nie mówi:
— I cóż pani? rzekł Ruthwen. Czy Wasza Królewska Mość namyśliła się ostatecznie! przychodzimy po jéj odpowiedź.
— Milordowie, rzekła Marja, trzeba się poddać, kiedy walczyć nie można. Gdybym była na drugiéj stronie jeziora, z dziesięcią tylko rycerzami, może nie tak łatwa byłaby ze mną zgoda; lecz tu w zamku, albo raczej w tém więzieniu Lochleven, otoczona głęboką wodą i wysokiemi murami, naglona przez was, nie mogę postąpić według mojego serca. Postąpię więc stosownie do mojego położenia. Dajcie te