wą rękę żelazną rękawicy, podpiszesz pani, podpiszesz, bo ja ci to powiadam.
— Tak jest milordzie, tak jest zawołała królowa, z oczami promieniejącemi radością; albowiem czekałam tylko na coś podobnego. Tak jest podpisuję dobrowolnie, z własnéj chęci; i oto dowód, przydała podnosząc rękę, i wskazując dłoń skaleczoną którą Lindsay puścił, zawstydzony gwałtownością, któréj się unieść pozwolił, oto dowód, że jestem panią moich czynności, i że dobrowolnie podpisuję.
To mówiąc, podpisała szybko, jakby obawiając się, żeby teraz wysłannicy nie wzbronili jéj podpisać.
Lindsaj chciał coś powiedzieć z wynurzeniem żalu, lecz Marja go wstrzymała.
— Jakto milordzie, rzekła, usprawiedliwienia? ale to ja raczéj dziękować ci powinnam; i tego tylko żałuję, że ta dłoń
Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/316
Ta strona została przepisana.