Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/324

Ta strona została przepisana.

— Dla tego, że chcę jéj ocalić honor i życie, powrocie jéj wolność i tron. Teraz kiedy wiesz pani moje zamiary, proś ją aby wyszła; muszę z nią mówić, jeżeli stracimy tę chwilę przyjazną, może już nigdy jéj nie odzyskamy.
— Jestem, panie, rzekła Marja, otwierając drzwi, czego żądasz odemnie?
Jerzy nie spodziewając się tego nagłego ukazania się królowéj, cofnął się kilka kroków, drżąc tak, że o mało nie upadł; potem, oparł się na poręczy stołka przygotowanego dla królowéj, spojrzał na Marję z wyrazem nieokreślonego zachwycenia, zwolna postąpił ku niej, przykląkł, z zanadrza wyjął papier i podał go królowéj.
— Co to ma znaczyć? zapytała Marja.
— Czytaj pani, odrzekł młodzieniec.
— Co widzę? wykrzyknęła, przebiegłszy pismo oczyma; akt sprzymierzenia moich zacnych i wiernych lenników Seytona, Her-