gła do okna. Krata przepiłowana zupełnie przez Marję Serton trzymała się zaledwie, i łatwo ja było wyłaniać za pierwszém silnem popchnięciem. Drabinka była gotowa, klejnoty w szkatułce. A ponieważ Marja nie miała się czem zająć przez dzień cały, przeto dzień był dla niéj wiekiem.
W godzinie śniadania i obiadu Willjams Douglas przyszedł jak zwykle. Królowa zaledwie śmiała spojrzeć na niego: zdawało jéj się że myśl jej wyczytać można było w każdem poruszeniu. Jednakże pomimo téj niespokojności uwięzionych, Willjams Douglas zdawał się nic nie spostrzegać.
Nadszedł wieczór, niebo przez cały dzień pogodne zachmurzyło się, i ciemne chmury sunąc się, z zachodu na wschód, zakryły do najmniejszéj gwiazdeczki. Jedyne światełko błyszczało w ciemności, światełko małego domku w Kinross. Królowa chcąc się przekonać, czy umówiony zamiar nie
Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/339
Ta strona została przepisana.