dził swojéj powinności, a ja jestem Douglasem.
— Pani, rzecze Jerzy z nachyleniem czoła, Douglasowie tylko podnosząc broń przeciw swoim prawym monarchom, zdradzają swoje powinność, nie wtenczas kiedy im w nieszczęściu pozostają wiernemi. A więc pani, mój los godzien jest zazdrości: tamten, przydał wskazując brata, tamten jest zdrajcą, a tém samem nie Douglasem.
— Broń się! zawołał Willjams dobywając miecza i rzucając się na brata, który również stanął gotów do odporu; stara Lady załamywała ręce z boleści.
— Złóżcie broń! rzekła Marja, postępując ku nim z taką powagą, że mimowolnie cofnęli się, złóżcie broń! rozkazuję wam.
— Uwięzić go! zawołała Lady Lochleven, wtrącić do najciemniejszego więzienia twierdzy, jak gdyby był ostatnim służalcem: niech tam czeka wyroku rejenta.
Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/344
Ta strona została przepisana.