Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/345

Ta strona została przepisana.

— Jerzy, rzekła królowa, widząc wahanie się sług i żołdactwa, Jerzy w imię nieba, uciekaj dopóki możesz.
— Nigdy, pani, nigdy! zginę przy tobie.
— Twoja śmierć mię gubi, kiedy twoja ucieczka ocalić mię może.
— To prawda! odpowiedział Jerzy, żegnam cię pani.
Następnie zwróciwszy się do służących, którzy na rozkaz Lady Lochleven i Willjamsa, chcieli go zatrzymać
— Miejsce dla młodego Douglasa; wykrzyknął Jerzy rzucając się w przelękłą tłuszczę, i w oka mgnieniu już był na schodach, zostawiwszy po za sobą leżącego człowieka, który mu chciał tamować przejście, i którego obalił pchnąwszy nagłówkiem swojego miecza.
— Ognia do niego, ognia do zdrajcy! zawołał Willjams, biegnąc za nim: żadnéj litości! ognia! ognia! strzelajcie jak do psa.