Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/384

Ta strona została przepisana.

Przedstawiła ich lordowi Sejton jako swoich wybawców. Jerzy przypomniał jéj pierwszy, że trzeba się oddalić jak najspieszniéj, ponieważ wystrzał armatni już zapewne rozniósł trwogę w okolice. Marja uznała słuszność tego spostrzeżenia, dosiadła przygotowanego dla niej konia z zwykły sobie zręcznością; Marja Seyton wsiadła także na koń, ale już nie tak prędko.
Królowa przywołała Jerzego i Willjamsa aby obok niéj jechali. Lord Seyton jechał za niemi z córką, i to nieliczne grono, w całym biegu konia ruszyło w drogę, objeżdżając wieś Kinross, bo nie śmiało przez nią przejeżdżać, zmierzając ku West-Nidelrie, zamku należącego do lorda Seyton, do którego bram przybyli około godziny siódméj rano.
Zamek ten, jak prawie wszystkie w owej epoce, był obronnym; a ponieważ właściciel podwoił jego załogę oczekując przy-