Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/410

Ta strona została przepisana.

lowéj, w miarę zbliżania się do zamku. Nakoniec, niemogac znieść tego dłużéj, królowa wyrwała cugle z ręki Jerzego, wołając: Nie, tam niechcę, w imię nieba, nie tam! nie w tym zamku!
Douglas spojrzał z zadziwieniem na królówę.
— W tym zamku, mówiła Marja, przepędziłam pierwsze chwile zamężcia z Darnlejem; pierwszy w nim pobyt dosyć stał się dla mnie pamiętnym nieszczęściami abym drugi raz bez obawy zbliżyć się do niego mogła.
— A więc pod tym cisem, jeżeli się podoba W. K. Mości.
— Wszędzie gdzie zechcesz, byle nie tam.
Jerzy zaprowadził królowę na małe wzgórze, na wierzchołku którego wznosił się cis: lecz zaledwie do stóp jego przybyli, Marja tak była bladą i osłabioną, że Douglas obawiając się aby nagle sił nie