Ta strona została przepisana.
ło uciekających; po chwili niepewności, Jerzy poznał że pierzchający należeli do wojska królowéj.
— Pani, siadaj na koń! zawołał. — A wy! do broni! do broni towarzysze!... nieprzyjaciel!
Lecz Marja nie była wstanie dosiąśdź konia. Jerzy wziął ją w swoje objęcia, wsadził na konia, i jednym skokiem siadł na swojego. W tém spostrzegł pięciu ludzi wyjeżdżających z parowu i biegnących czwałem.
Przez Boga! zawołał, to lord Lindsay, poznaję go po złotych żołędziach. Uciekaj pani, uciekaj. Korzystaj z czasu, kiedy ja zapęd jego wstrzymywać będę; niémasz pani bowiem ani jednéj chwili do stracenia. A wyrzekł do żołnierzy, raczej wygińcie do ostatniego, nim byście pozwolili ująć waszę królowé.