Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/422

Ta strona została przepisana.

Królowa późno weszła do swego podoju i nie spała wcale. Nazajutrz równo ze świtem wstała. Ponieważ ostateczne jéj postanowienie ze wszech stron było rozmaicie uważane, chciała przeto je uskutecznić jak najprędzéj. A że wszyscy przepędzili noc również niespokojną, ujrzała więc gotowych swoich przyjaciół, którzy ją do brzegu odprowadzili.
Zastała tam Szeryfa Kumberlandu bogato przybranego; jak człowieka, którego królowa posłała na przyjęcie królowéj. Oprócz majtków znajdował się z nim liczny oddział żołnierzy, który zamiast uspokoić ją wzmógł raczéj jéj obawę; albowiem dobrowolnemu jéj odjazdowi nadawało to jakąś powierzchowność przymusowego porwania. Wtedy otaczający ją, po pierwszy raz mogli czytać na jéj twarzy walkę uczuć tajemnych. Nakoniec, te rozmaite wzruszenia doszły do tego stopnia, że nie mogła