Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/426

Ta strona została przepisana.

cię dosięgnie. Wy zaś panowie, rzekł do szlachty i baronów, nie obawiajcie się strzał i kul angielskich, i mieczem zbrojni wyrwijcie waszą królowę zgrożącego jéj niebezpieczeństwa. Rozkazuję wam w imię Pana Zastępów.
— Zastanów się kapłanie, co mówisz? odpowiedział Szeryf, puszczając rękę królowéj; nie ma tu żadnego gwałtu; Jéj Królewska Mość może powrócić, jeżeli się jéj podoba, i żadna broń Angielska nie stawi jéj najmniejszego oporu. Namyśl się Pani ostatecznie, rzekł: bo morze odpływa i jeżeli za kwadrans nie puścimy się w drogę, do jutra czekać będziemy musieli.
Widzisz, mówiła królowa, widzisz mój ojcze, że jestem wolną; że dobrowolnie powierzam się mojéj siostrze królowéj angielskiéj, i jéj godnemn posłannikowi, który przebaczy zbytniéj gorliwości moich przyjaciół.