Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/437

Ta strona została przepisana.

miejsce, i powiedz czyś tam widziała kiedy spotwarzonego monarchę. Słuchaj skarg tych, którzy fałszywie obwinieni, przeciwko potwarzy wzywają twojéj sprawiedliwości. Przyjmujesz do siebie mojego brata, nieprawnego syna, buntownika i zdrajcę! A mnie odmawiasz tego zaszczytu, która nigdy nie stałam się go niegodną. Niech mię Bóg zachowa, ażebym kiedy prosić cię miała o coś takiego coby ubliżyło twéj sławie; owszem przeciwnie, chciałam blask jéj podwyższyć podając ci sposobność postąpienia ze mną po królewsku. Kiedy taki jest stan rzeczy, przebacz że wezwę na moją pomoc innych monarchów, mniéj może surowych, a więcéj tkliwych na moje nieszczęście; albo, jeszcze jest czas, udziel mi swojéj pomory i poważania, jakich mam prawo oczekiwać od ciebie, i podaj mi tę sposobność, któréj szukałam z takiém zaufaniem, i którą pochwycę z roskoszą, po-