Towarzyszący rejentowi wiedząc z którego okna wystrzelono, poskoczyli ku domowi i zaczęli wysadzać drzwi; lecz Bothwelhaug zaraz po wystrzale uciekł do ogrodu i w największym pędzie wyjeżdżał tylną bramą, gdy straż rejenta przednią rozbiła. Spostrzeżono go uciekającego i ośmiu czy dziewięciu ludzi puściło się w pogoń.
Łatwo można się domyśleć że ponieważ tu szło o życie, uciekający nie szczędził ostrogi. Jednakże ponieważ między ścigającemi było kilku wybornych jeźdźców, zaczęli go doganiać, Botbwelhaug widząc blizką zgubę, użył sztyletu zamiast ostrogi. Pod tym strasznym bodźcem koń nowe odzyskał siły i przeskakując dwudziesto-stopowy parów, którego ścigający przebyć nie śmieli, wyścignął ich na nowo, tém bardziéj że jego nieprzyjaciele zmuszeni byli wąwóz objechać w około, i tym sposobem tracili zupełnie nadzieję dogonienia go.
Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/448
Ta strona została przepisana.