Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/458

Ta strona została przepisana.

dokładnie domy, gdzie mieszkali lordowie króla, zabierali jednego po drugim bez najmniejszego z ich strony oporu. Tylko hrabia de Mar, zasłyszawszy pierwszy hałas, zabarykadował dom w którym był zamknięty, tak że go nacierający oblegać musieli; kiedy jedna część te była zajęta, druga grabieży się oddała. Tymczasem Morton wyszedł z zamku którym dowodził, ze znacznym oddziałem żołnierzy, zbrojnych muszkietami. Zgromadził ich w domu zbudowanym na wzgórzu panującym nad całem miastem, i ztamtąd raził oblegających i łupieżców ogniem równie niespodzianym jak morderczym. Sprzysiężeni zdybani w pośród zwycięztwa, w chwili kiedy mając w rękach swych rejenta, hrabiego Mar i najznakomitszych stronników króla, sądzili że nie mają się czego obawiać, nie wiedząc gdzie się zebrać, ani z kim się łączyć, przejęci trwogą zaczęli uciekać. Nadeszła