Ta strona została przepisana.
mojego losu, a więc na cóż dłużej mówić o tém.
Nadchodziła chwila kary i Morton modlił się, kiedy nowy hrabia Arran, jego oskarżyciel, wszedł do więzienia i chciał go przymusić do podpisania aktu zawierającego uczynione zeznania; lecz Morton, który klęczał w ów czas, odwrócił tylko głowę, i z największą spokojnością odrzekł temu, który go zabijał:
— Proszę cię mój panie, nie przeszkadzaj mi; upoważniam osoby, którym uczyniłem wyznanie podpisać je w mojém imieniu, znam je i one to tylko powiedzą co ja powiedziałem.
— Panie, rzekł Arran, pragnąłem się z tobą pogodzić, albowiem działałem tylko dla sumienia i dobra publicznego.
— To dobrze, odpowiedział Morton przebaczam ci, lecz pod warunkiem że mi