Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/535

Ta strona została przepisana.

sali i stanęli na ławie przy samym murzo za rusztowaniem, tak cicho, że Marja nie byłaby o nich wiedziała, gdyby mały piesek, którego bardzo lubiła, przybiegłszy wraz z niemi, nie wskoczył na rusztowanie i nie zaczął się jéj przymilać. Marja dała mu znak ręką, aby leżał spokojnie, i piesek położył się na jéj sukni.
W téj chwili sędzia nakazał milczenie i Robert Beele odczytał wyrok; przeczytawszy go, rzekł głośno; Boże zachowaj królowę Elżbietę!
Jeden tylko głos hrabiego Kent odpowiedział: Amen.
Pod czas czytania Marja zachowała twarz spokojną i raczej wesołą niż smutną, jakby jéj czytano ułaskawienie a nie wyrok