Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/61

Ta strona została przepisana.

jąc z mównicy, podał mu rękę, nazywając go Douglasem Grzechotką. Nazwa ta została mu do zgonu.
W téj chwili mocne kołatanie we drzwi kościelne, ostrzegło o przybyciu znakomitej osoby. Ponieważ ze szlachty nie brakowało nikogo, spojrzano w około siebie i przekonano się że tylko król miałby prawo pukać w ten sposób. Sir Robert Douglas de Lochleven strzegący drzwi, zapytał: kto tam? głos rozkazujący, odrzekł: Hrabia de Mar.
W istocie, był to Cochran z trzysta ludźmi; dowiedział się bowiem, że szlachta zgromadzoną była w kościele i chciał wiedzieć czem się tam zajmuje. Zgromadzeni spojrzeli na siebie wąchając się, wówczas hrabia Angus kazał otworzyć. Zaledwie rozkaz wypełniono, wszedł dumnie Cochran, przybrany w bogaty strój axamitny czarny, mając łańcuch złoty na szyi i