Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/135

Ta strona została skorygowana.

w kollegijum. Roger przyjął tę wiadomość z spokojnością, jakiej się jego professor nie spodziewał. Ponieważ jednak ksiądz Dubuquoi nie tak łatwo dał się zwieść jak baron i domyślał się, że pod tą pozorną obojętnością, jego uczeń ukrywa jakieś zamiary, postanowił nie tracić go z oczu.
Lecz pomimo całéj czujności i przenikliwości, oszukany został. Roger, który nie miał innéj rozrywki w swojéj miłości jak pracę, i który zresztą, pod pozorem pracowania, zamykał się aby myśléć o Konstancyi, Roger czynił szybkie postępy; dusze żywe łatwo się zapalają. Nasz uczeń zapalał się do poezyj greckich i łacińskich; zresztą w bukolikach Wirgilijusza, w idyllach Teokryta, znajdował zawsze jaką rozmowę pasterza z pasterką, która przypominała uczniowi jego położenie. Była to bez wątpienia nie wielka pociecha; lecz