retoryki, dawano mu do zrozumienia, że jeżeliby przyrzekł nie czynić więcéj głupstw, nie powróci już do kollegijum. Roger przyobiecał wszystko czego żądano od niego.
Roger tworzył w swojéj głowie tysiące projektów ucieczki, z których jednak ani jeden nie podobny był do wykonania. Nie łatwą rzeczą było dla pensyjonarza uciec z kollegijum, zwłaszcza dla Rogera, któremu oprócz czujności ojców Jezuitów, przeszkadzał jeszcze ks. Dubuquoi, pilnujący go z szczególną troskliwością. Nareszcie Roger wynalazł sposób nader prosty, a który przyszedł mu do głowy na ostatku, właśnie dla swojéj prostoty.
Roger, jak wszyscy uczniowie, którym minęło lat szesnaście, miał oddzielną stancyją, lecz w któréj sypiał ksiądz Dubuquoi dla większego bezpieczeństwa; prawda, że szanowny professor miał sen bardzo mo-
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/143
Ta strona została skorygowana.