Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/159

Ta strona została skorygowana.

i jak przygnębiony tym ciosem, upadł w objęcia człowieka, w którym zdawało mu się, że poznał swojego ojca.
Przez chwilę kawaler chciał wątpić o swojém nieszczęściu, lecz stan w jakim się znajdował, suknie księdza Dubuquoi rozrzucone na krześle, ojciec siedzący przy nim i płaczący, wszystko to przekonywało go o jego nieszczęściu i nie dopuszczało żadnéj nadziei; odwrócił się więc ku baronowi i wyciągając doń ręce zawołał:
— O! mój ojcze, jakżem nieszczęśliwy!
Baron ubóstwiał swojego syna, przeto nie szczędził pocieszeń, jakich zwykliśmy używać w podobnych okolicznościach; przypomniał mu że jest mężczyzną, że człowieka przeznaczeniem jest cierpiéć, i że w tym celu Bóg obdarzył go siłą. Wszystko to, filozoficznie biorąc, było bardzo piękne, lecz na wszystko, Roger odpowiadał potrząsając głową: