dziewczyny, i że jeżeli przyrzéknie zachować się jak przystoi na mężczyznę i odjechać tegoż samego dnia do Anguilhem, będzie mógł być na nabożeństwie, a następnie zwiedzić z ksienią celę i grób Konstancyi.
Kawaler dał słowo, że będzie miał odwagę i przystał na wszystko.
Reszta dnia i noc przeszła dosyć spokojnie, choć smutnie. Roger leżał w łóżku, udając niekiedy, że śpi. Wtedy ojciec, wierząc w jego sen, odchodził na palcach, i Roger, pozostając sam, mógł wówczas płakać swobodnie.
Nazajutrz o świcie, Roger usłyszał odgłos dzwonu klasztornego: oznajmiał on, mające się odbyć nabożeństwo żałobne, i dochodził aż do głębi serca kawalera.
Wkrótce baron wszedł do jego pokoju z służącym, który niósł kompletne ubranie. Roger podziękował ojcu, zapytując go
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/161
Ta strona została skorygowana.