łące zasianéj kwiatami, pełnéj pszczół i motylów.
Ta sprzeczność miejsca z sceną, jaka w niéj zaszła i któréj żaden ślad nie po został, ścisnęła serce Rogera. Objawiła mu się tu ta wielka prawda, że przeznaczeniem naszém jest zniknąć z téj ziemi, bez zostawienia innego śladu, jak wspomnienie które pozostaje po nas w sercach ludzi, którzy nas kochali.
Roger poprzysiągł, że wspomnienie Konstancyi trwać będzie wiecznie w jego sercu.
Wtedy wstał i obejrzał jedne po drugich wszystkie przedmioty stanowiące umeblowanie tego małego pokoiku, którego obraz chciał na zawsze w swojém sercu zachować. Następnie poszedł do okna. Jak już mówiliśmy, to okno wychodziło na ogród. Był to ten sam ogród, który już raz widział, te same dziewczęta co wówczas, zaludniały go. Lecz co za
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/166
Ta strona została skorygowana.