Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/172

Ta strona została skorygowana.

swojego przyjaciela Henryka de Narcey, lecz napróżno go oczekiwał; Henryk ukończył retorykę, a że rodzice przeznaczali go na prawnika, nie potrzebował przeto już słuchać filozofii. Roger tedy pozostał sam, bez przyjaciela, bez pociechy w swojém zmartwieniu.
Wtedy rozwinęły się w nim uczucia religijne, jakich ani śladu przedtém nie widać było: Roger przepędzał godziny całe w kościele, modląc się, aż dopóki nie wpadł w rodzaj zachwycenia, kończącego się prawie zawsze obfitym wylewem łez: wielebni ojcowie spostrzegli wkrótce tg skłonność nie do ćwiczeń pobożnych, gdyż Roger nie był nabożnisiem, zapominał nawet godzin nabożeństwa, o których prawie zawsze trzeba było przypominać, lecz do pobożnych rozmyślań; pojęli oni, że dusza pełna egzaltacyi, połączona z umysłem bystrym, który według wszelkiego prawdopodobieństwa, odzyska późniéj całą