ków w celu przekonania syna; lecz pomimo największych usiłowań, nie mogła zwyciężyć jego uporu. Z drugiéj strony, ojciec napróżno wspomina mu o polowaniu, konnych przejażdżkach, fechtowaniu; na wszystkie te zaczepki, Roger odpowiadał, że światowe ćwiczenia, nie przystawały wcale człowiekowi, którego zamiarem było oddać się Panu Bogu.
Dwanaście dni upłynęło, w czasie których baronowa wznawiała kilka razy, lecz zawsze bezskutecznie swoje prośby. Nareszcie, zdawała się sama zrzekać wszelkiéj nadziei, i Roger uwolniony został od jéj przekonywających nalegań, na które wszakże zawsze odpowiadał z stałością połączoną z czcią i uszanowaniem. Cały dzień trzynasty upłynął więc smutnie i prawie w milczeniu; gdy bowiem przestano mówić o powołaniu Rogera, którém od czasu jego przybycia wyłącznie się zajmowano, zabrakło przedmiotu do rozmów.
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/184
Ta strona została skorygowana.