Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/226

Ta strona została skorygowana.

scy z wizytą do Beuzerie, a ponieważ nie było czasu do stracenia, za trzy dni kawaler odjedzie do Paryża.
Jednak, trzeba wyznać, Roger niesprawiedliwym był względem Opatrzności: mając już sobie stanowczo odmówioną Konstancyją, mając ją już za umarłą i o mało nie zostawszy Jezuitą, odzyskiwał ją żyjącą i zawsze wierną; nadto pozyskując niespodziewanie nadzieje bogatego spadku, według wszelkiego prawdopodobieństwa nie długo miał zostać bogatym panem i szczęśliwym małżonkiem. W tém wszystkiém było tyle źródeł pociechy, Roger ważąc je na szali rozumu, zaczynał spoglądać w przyszłość nieco weseléj i zapominał powoli o odjezdzie, myśląc już tylko o powrocie.
Przytém, powiédzmy także, we wszystkich epokach, słowo Paryż, posiadało dla uszu prowincyjonalisty magiczne brzmienie. Paryż jest celem, do którego dążą