Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/262

Ta strona została skorygowana.

bigny’ego; jest on mistrzem w téj materyi: przejadł już ciotkę i dwóch wujów.
— Ale, — rzekł drugi, — któż jest tym błogosławionym nieboszczykiem, który pozostawia półtora milijona?
— Wice-hrabia de Beuzenois, mój krewny, — rzekł Roger.
— W takim razie, kochany kawalerze, — rzekł inny podając mu rękę, — jesteśmy nieco spokrewnieni z lewéj ręki: ja zdmuchnąłem temu kochanemu wice-hrabiemu, jego ostatnią kochankę.
— Czy pańskie dziedzictwo warte było mojego? — zapytał Roger, wstrząsając podaną rękę.
— Nie źle powiedziano, — rzekł margrabią de Cretté: — co mówisz na to Tréville?
— Mówię, — rzekł Tréville, — że pan kawaler d’Anguilhem, zada kłamstwo przysłowiu: Głupi jak milijoner; będzie