czność czuł z tego powodu, że stawał się pokornym i sam szukał wszelkich sposobności poniżenia się; lecz zaledwie otwierał usta z jakiém zastosowaniem do swojego ubioru lub prowincyjonalnego obejścia, którykolwiek z młodzieży przerywał mu delikatnie. Serce kawalera rozpływało się.
Przybywszy do Saint-Germain, zadysponowano obiad; lecz ponieważ za godzinę ledwie mógł być gotowy, p. de Cretté zaproponował grę. Roger struchlał usłyszawszy tę propozycyją.
— Niestety! — pomyślał, — ci ludzie grają zapewnie grubo; mogę przegrać ze trzy lub cztéry pistole.
Biédny Roger!
Sojrzał bojaźliwie na margrabiego, który zrozumiał go natychmiast.
— Panowie, — rzekł Cretté, — kawaler d’Anguilhem nie zna może dobrze naszego brelan’a; ograniczmy przeto stawkę do
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/268
Ta strona została skorygowana.