Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/27

Ta strona została skorygowana.

niali mu się, a młodzież okoliczna witała się z nim uściśnieniem ręki. Czegóż więcéj pragnąć może serce proste i umysł filozofa.
Gdy przyjmowano gości w zamku, Roger Tankred brał się do roboty, ani mniéj ani więcéj jak dwoje służących stanowiący całą czeladź domową. On czyścił staroświeckie srebra z herbami familijnemi, on pomagał baronowéj przy pieczeniu ciast, które na wzór dawnych kasztelanek, nie wahała się gniéść własnemi rękami. Nadto, ponieważ był równie zręcznym jak mocnym, podejmował się czyszczenia kilku sztuk porcelany japońskiéj, zachowanych od trzech pokoleń jak relikwije. Gdy już goście przybyli, Roger Tankred kładł nową suknię, która zawsze miała najmniéj, dwa lub trzy lata, pogładził grzebieniem swoje piękne włosy, wijące się z natury, i podawał rękę damom.
Baron i baronowa dumali nieraz nad