Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/276

Ta strona została skorygowana.

— Do pioruna, — rzekł d’Herbigny; — dzielnie pijesz kawalerze. nie gorzéj jak grasz i dosiadasz konia: zdaje się, że w Anguilhem wszystko dobrze robią.
Roger był zachwycony, znajdując się nie tylko równym, ale jeszcze wyższym w czémkolwiek od tych wzorów elegancyi.
Podczas obiadu, rozmawiano o polowaniu, miłostkach i potyczkach, w dwóch piérwszch przedmiotach, kawaler miał dosyć awanturek do opowiadania, chociaż jego miłostki w innym były rodzaju, niż nowych jego przyjaciół. Lecz co się tycze potyczek, kawaler nie miał z czém odezwać: nigdy nie widział ognia; nie miał nigdy najmniejszego pojedynku; upokarzało go to bardzo i z nienajlepszą miną grał rolę słuchacza.
Podano właśnie deser, gdy przybyło drugie towarzystwo. Osoby składające je, czyniły taką wrzawę wchodząc, jak mar-