panowie Kollińscy życzyli sobie także grać, i dla tego znajdowali, że partyja margrabiego de Cretté zbyt długo się przeciąga. Dla zabicia przeto czasu, podczas gdy młodszy Kolliński drwił ze wszystkiego z zwykłą sobie impertynencyją, starszy zaczął rzucać piłki do łóz.
Ponieważ to miało miejsce od strony margrabiego de Cretté, przeto tenże zaczął się niecierpliwić, i tém samém nie tyle zważając na grę, zaczął przegrywać.
Margrabia de Cretté mniejby na to zważał, gdyby przegrywał przez własną winę lub przez winę swoich przyjaciół; lecz łatwo się zapalał, gdy popełniał błędy z winy ludzi, których nie lubił. Gdy przeto jeszcze raz pan Kolliński schował mu piłkę, margrabia stracił cierpliwość.
— Mój panie, — rzekł odwracając się do Węgra, — chowasz mi piłki i z tego powodu przegrywam. Być może że to pana bawi, lecz mnie bynajmniéj.
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/288
Ta strona została skorygowana.