trafić się mogło, cięcia halabardą we Flandryi, lub postrzału z muszkietu nad brzegami Renu, co zniszczyłoby wszystkie jéj nadzieje, nie licząc rany zadanéj jéj macierzyńskiemu sercu.
Baron napomykał wówczas o dobrym jakim urzędzie skarbowym. Był to w owéj epoce zawód, w który szlachcic mógł wstąpić bez poniżenia się. Lecz zkąd wziąć ten urząd, którego kupno kosztowało dwa razy tyle co pułk, bo pułk przynosił tylko właścicielowi zaszczyty i niebezpieczeństwa, gdy tymczasem z urzędu płynęły piękne i dobre luidory? Trzeba było przeto wyrzec się i tego zawodu pozostawionego ulubieńcom pani de Maintenon, ojca Lachaise i p. du Maine; tém bardziéj, że zacny baron jako szlachcic prowincyjonalny, nienawidził szczerze starą i jezuitę. Nie było więc nadziei z téj strony, i sama baronowa, jakkolwiek radaby była widziéć swojego
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/29
Ta strona została skorygowana.